Kichi

Go down

Kichi Empty Kichi

Pisanie by Kichi Sro Cze 29, 2016 9:55 pm

Kim jesteś?
Nie masz lepszych pytań? To zbyt.. typowe pytanie na rozpoczęcie rozmowy. I długo by opowiadać, a nie chcę tu spędzić zbyt długo czasu.
Więc... Kim jestem? Kimś na pewno. Albo i nikim. Ale do rzeczy. Nazywam się... Albo nie. To nie jest moje prawdziwe miano, ale zwą mnie Kichi. Tak tak, wiem. Brzmi idiotycznie, prawda? Nic już na to nie poradzę, ale takie miano sobie wybrałem. A jak brzmi moje prawdziwe imię? Tego Ci już nie wyjawię.
Swoją drogą mam parę przezwisk. Szary, Szarak, czasem nawet Sardyna. W sumie to nazywaj mnie jak chcesz, ale nie pytaj się o prawdziwe imię. Nie lubię tego.

Skąd pochodzisz?
Długa historia. I nie ciekawa. Ale jak tak bardzo chcesz wiedzieć... to mogę Ci opowiedzieć.
Pochodzę z bardzo, bardzo odległych terenów. Tak dokładniej, to z królestwa które znajduje się na dnie oceanu. To w sumie wyjaśnia mój nietypowy wygląd, prawda? Nie wszystkie smoki tam były rybo-podobne, ale większość. Zdecydowana. Ale wracając do mnie... No nie byłem sam. Jeszcze. No miałem ojca i brata bliźniaka, nieco młodszego ode mnie i białego. Albinos, hah. Ja się bardziej wdałem w ojca, który... cóż, bardziej faworyzował białasa niż mnie. Wtedy nie wiedziałem dlaczego, ale.. cóż, jakoś mi się żyło. No i szybciej stałem się samodzielny, gdyż nagle po paru latach nie opuścili. No i zostałem sam.
Nie było tak źle jak mogłoby się to wydawać. Szybko się usamodzielniłem i dawałem radę. No dobra, było parę problemów. Jeden z nich był dwa metry większy ode mnie i mnie próbował zjeść, ale na szczęście skończyło się jedynie na bliznach na ogonie. No nie przeżyłbym bez pomocy królowej (jak już mówiłem, jest to podwodne królestwo), która mnie w pewnym sensie przygarnęła. No i nieco się mój status poprawił, przynajmniej nie byłem całkiem sam.
Dzięki pomocy królowej poznałem parę mniej lub bardziej ważnych smoków, w tym... Pewną smoczycę. Wiem, wiem jak może to brzmieć. Ale była ona podopieczną królowej i w dodatku sprawowała pieczę nad barierą, która oddzielała nasze królestwo od tego drugiego. Złego. Do którego mój ojciec zabrał mojego brata. Niemniej, zaprzyjaźniłem się z nią i najwięcej czasu spędzaliśmy razem. Tak jakby zostałem jej pomocnikiem, ochroniarzem. To nas jeszcze bardziej do siebie zbliżyło i no.. zakochałem się. Oczywiście wolałem to przed nią ukrywać, bo nie byłem do końca pewny ani tego uczucia ani jej reakcji. Ale była kimś bardzo ważnym dla mnie.
Jakoś nam się żyło, były lepsze i gorsze dni. Najgorszy dzień nadszedł jednak wtedy, kiedy... cóż, mój brat wrócił. A ja jako jedyny wiedziałem, po co wrócił i co się stanie. Długa historia, ale dzięki pomocy czarodziejki miałem dostęp do archiwów w pałacu i dowiedziałem się wielu przydatnych informacji. I chciałem ich jakoś ostrzec przed albinosem, ale.. nie wierzyli mi. Nawet czarodziejka, która wolała się z nim zaprzyjaźnić.
To nie tak, że byłem zazdrosny. Trochę byłem, ale chciałem ich tylko przed nim obronić. Nie wyszło i.. musiałem uciec. Oczywiście mój brat to wykorzystał i okrzyknęli mnie zdrajcą.
Może i byłem na wygnaniu, ale mimo to starałem się jakoś zapobiec katastrofie. Miałem paru.. informatorów, to wiedziałem co się dzieje w królestwie. I wybrałem odpowiedni moment na powrót. No i na wyjaśnienie wszystkiego oraz dowiedzenie swojej niewinności.
Ledwo, ale udało się. Problem był taki, iż nastąpił atak wrogiego królestwa na to moje. I to przez albinosa, bo rozwalił barierę. Ale... jakoś udowodniłem swoją niewinność i z pomocą czarodziejki próbowałem dorwać brata. Prawie się udało. Prawie... Bo to on dorwał mnie.
Może nie powinienem się tak oddalać, ale chciałem go dorwać za wszelką cenę. No i to on dorwał mnie i walczyliśmy i... prawie mnie zabił. Ale znalazła nas czarodziejka i to ona z nim potem walczyła. Byłem bezradny wobec tego, półślepy i.. cóż, umierałem patrząc jak ona prawie umiera. To było gorsze niż wszystko do tej pory. Ale jakimś cudem przeżyliśmy. No, albinos nagle... uciekł. Tak nagle. Ale dzięki temu udało nam się przeżyć.
Wiem jak to może zabrzmieć, ale to wszystko mnie i czarodziejkę jeszcze bardziej do siebie zbliżyło. No i w końcu zdobyłem się na odwagę by wyznać jej swoje uczucia. Mój strach był nieuzasadniony, gdyż ona czuła to samo. No i to nie tak że zostaliśmy parą, ale zostaliśmy.
Ale nic nie trwa wiecznie, huh? A przynajmniej los postanowił płatać więcej figli.
No i jestem tutaj. A nie tam.
Nie pamiętam co się dokładniej stało. Po prostu wpadłem do wiru wodnego i jestem.. tutaj. I sobie błądzę po okolicach, głównie po wybrzeżach. A nadzieję na powrót do królestwa porzuciłem 7 lat temu. Tak, jestem tu już z 7 lat.
I pamiętam jakąś bitwę o Osadę. I... tak, walczyłem przeciwko ludziom. Coś mi podpowiadało, by im nie ufać, więc... Znając życie sobie nagrabiłem, ale cóż.
Trzeba iść dalej.

Co cię tu sprowadza?
"Tu" czyli gdzie?
Na Nivessir jestem w pewnym sensie wbrew swojej woli.
A jeśli chodzi o strony.. konfliktu to... staram się być neutralny. Nie, współpraca z ludźmi mnie kompletnie nie interesuje. To są bardzo dziwne stworzenia, pełne pychy oraz posiadające zero szacunku dla smoków. Chętnie bym się ich pozbył, ale to trudne. Szczególnie że są liczni i z jakiegoś powodu mają wiele smoków po swojej stronie. A co do.. Wolnych. Nie popieram ich. To, że pomogłem im w walce o Osadę nic nie znaczy. Nic a nic. Po prostu nie mogłem znieść widoku ludzi atakujących smoki, ot tak sobie. Nie jestem Kirtanczykiem, nigdy nie byłem. Ta pomoc była zupełnie przypadkowa i całkiem nieprzydatna, bo tak czy tak padli. A ich samych nie popieram, iż są zbyt.. dzicy. Nieokiełznani. Gdyby umieli się jakoś zjednoczyć, dogadać z innymi stworzeniami i gadami (może i ludźmi, kto wie) to nie mieli by takiego bigosu.
Nie, nie jestem po żadnej stronie konfliktu. U obu widzę więcej minusów niż plusów, szczególnie u ludzi.
Kichi
Kichi

Male Liczba postów : 1
Join date : 29/06/2016

Karta Postaci
Wiek: 33 lat (ludzkich)
Stan postaci:
Ekwipunek:

http://memefish.deviantart.com/

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach